Wesela w Omanie są raczej nudne
Wesela w Omanie są raczej nudne. Byłam, co
prawda tylko na dwóch, i to na części przeznaczonej dla kobiet, ale znajomi
zapewniają, że każde następne wesele tylko upewni mnie w mojej opinii.
Zajęło mi trochę czasu zanim zorientowałam
się, że właściwie są dwa wesela, a może nawet trzy, bo to drugie ma dwie
części, osobną dla kobiet i osobną dla mężczyzn.
![]() |
Tradycyjny strój na wesele dla matki - transparentna suknia zakładana jako wierzchnia warstwa |
A wszystko zaczyna się od złożenia oferty
przez kandydata na męża rodzinie panny młodej.
Zwykle pierwsza rozmowa odbywa się z ojcem lub braćmi. Oni oceniają czy
kandydat pasuje i dają mu odpowiedź, która jeśli jest pozytywna skutkuje
spotkaniem obu rodzin w domu wybranki. Czasem prowadzone jest małe śledztwo, by
dowiedzieć się jak najwięcej o kandydacie od znajomych, krewnych czy
sąsiadów. W Omanie niektóre rodziny mają
za zasadę zawieranie związków małżeńskich tylko w ramach swojego plemienia (to
samo nazwisko), czyli często są to związki pomiędzy kuzynostwem. Uwalnia to od
niepewności, z kim się wiążemy, bo o kuzynie (drugiego, trzeciego czy nawet
piątego stopnia pokrewieństwa) można się łatwo wiele dowiedzieć. Oczywiście
ryzyko to zdrowie dzieci z takich związków, dlatego niektóre rodziny odeszły
już lub stopniowo odchodzą od tego zwyczaju.
![]() |
Tradycjne ubranie kobiety z rodziny panny młodej na wesele. Na zdjęciu moja przyjaciółka Amerykanka, bo samych kobiet omańskich nie pokazuję z szacunku. Nie lubią by publikować ich zdjęcia. |
Czasem kryteria są luźniejsze, i wystarczy
jeśli kandydat jest z dobrej rodziny i coś dobrego sobą prezentuje. Rodziny
mają tutaj swoją hierarchię, im bliżej spokrewnione z Sułtanem tym wyżej w tej
hierarchii. Poza tym, kandydaci, którzy mają domieszkę krwi z Afryki są zwykle
w trudniejszej sytuacji szukając żony. Im ciemniejsza skóra i bardziej kręcone
włosy, tym mniejsze mają możliwości wyboru, bo nie są wszędzie akceptowani. Słyszałam
niejedną historię nieszczęśliwego zakochania czy odrzucenia, spowodowanego
właśnie „nazbyt ciemną skórą” czy niewłaściwym nazwiskiem. Kobieta nie ma żadnej możliwości przejęcia
inicjatywy w szukaniu przyszłego partnera życiowego, może tylko czekać, aż ktoś
ją wybierze. To stawia ją w trudnej sytuacji, bo nawet jeśli nie jest
przekonana do kandydata, może zawsze się obawiać, że jak nie ten to żaden,
czyli lepiej brać co los daje. Mężczyźnie też niekiedy ojciec czy rodzice wspólnie
wybierają żonę pozbawiając go wolności wyboru.
![]() |
Henna to obowiązkowa ozdoba na każdy ślub - ta jest wykonana metodą domową. |
Mnie jako kobietę z Europy przerażają te
aranżowane małżeństwa, a przecież jeszcze 100 lat temu, w moich rodzinnych
stronach też czasem tak się te sprawy załatwiało. Ale tutaj to jest nadal
bardzo naturalne. Jedna z moich studentek z prawdziwą szczerością opowiada mi: mam nadzieję, że Allach da mi dobrego męża,
który będzie się mną dobrze opiekował. Słucham i podziwiam jej spokój i
rozsądne podejście, … i wiarę.
Zazdroszczę takiego zaufania Bogu, życiu czy losowi. Ta sama dziewczyna dodaje:
trochę to dziwne dla Ciebie, że tak to
się u nas odbywa, taka nasza tradycja, ale to ma swoje dobre strony – mówi
z pełnym przekonaniem. Sama jednak czasem
myślę, że w tym szaleństwie jest metoda, bo przecież widzę wokół wiele udanych
związków.
Pierwsze spotkanie pary odbywa się w domu
wybranki w gronie obu rodzin. Młodzi mogą siedzieć obok siebie i porozmawiać,
ale nie mogą być sam na sam. To spotkanie jest decydujące i po nim każde z nich
ma przekazać rodzicom swoją decyzję. Inna studentka opowiedziała mi o takim
spotkaniu z kandydatem na męża i krótko podsumowała, że był tak ubrany, że od
razu go zdyskwalifikowała – miał jakiś rodzaj „dishdashy” (to męskie ubranie w
formie długiej sukni), który jest zupełnie nie na czasie. Łatwo było jej podjąć
decyzję. Myślę, że tak naprawdę bała się małżeństwa i bała się decyzji i
ucieszyło ją, że mogła ją podjąć bez wątpliwości, bo chłopak jej nie odpowiadał
pod żadnym względem. Taka decyzja może być naprawdę niełatwa, szczególnie dla
dziewczyn z małych miejscowości, wychowanych w tradycyjny sposób. Są wśród nich
takie, które nie rozmawiały nigdy z innym mężczyzną niż tylko spośród członków
rodziny. Za to w stolicy młodzież jest „rozwiązła”. W stołówce uczelni, na której pracuję
zdarzyły się już kilka razy zaręczyny zainicjowane przez studentów. Co ciekawe,
dla nas one mogą wydawać się zabawą a tutaj są traktowane na poważnie i są
wiążące. Ale tradycyjnie powinno się to odbywać inaczej …
Jeśli po pierwszym spotkaniu obie rodziny się
dogadają, to już kilka tygodni później jest ślub, właściwie jest to trochę jak
zaręczyny (post: Arabskie zaręczyny). Formalnie para jest małżeństwem: dla
prawa i rodziny są już związani ze sobą na zawsze, ale jeszcze przez około rok
nie mogą ze sobą mieszkać. Ta uroczystość ma tradycyjny charakter i bardzo mi
się podobała. Czas po „pierwszym ślubie” ma być przeznaczony na poznanie się i
zaprzyjaźnienie, zbudowanie więzi. Po kilku miesiącach przychodzi prawdziwe
wesele. Właściwie są to dwa osobne przyjęcia: w meczecie dla mężczyzn, schodzi
się cała bliska i daleka rodzina płci męskiej wyłącznie. Nie rzadko są to setki
osób.
Dla kobiet przyjęcie jest zwykle w jakiejś
sali weselnej. Niestety panny młode ubierane są na zachodnią modłę w białe
suknie, które nie dają im tyle wdzięku, co kolorowe stroje tradycyjne i bardzo
bogata, ciężka złota biżuteria. Przychodzą same kobiety, a główna atrakcja
polega na tym, że wszystkie są pięknie ubrane. Wyglądają jak księżniczki – ze
starannie ułożonymi włosami, makijażem i sukniami, które są bardzo ozdobne –
jak na bal karnawałowy. Opięte i odkrywają to co zwykle zasłonięte – gołe plecy
i dekolty. Przygotowanie do takiego przyjęcia to w mojej ocenie jakieś minimum 3
godziny u kosmetyczki i fryzjera. Myślę, że dla tych kobiet to ogromna radość,
że mogą pokazać swoje wdzięki i się wystroić. Główna atrakcja to podziwianie
Panny Młodej, która zasiada na scenie na przygotowanym specjalnie tronie. Nie
można robić zdjęć pannie młodej, można a nawet trzeba ją podziwiać. Właściwie
jeszcze ważniejszą atrakcją jest robienie zdjęć sobie wzajemnie i oczywiście
selfie, żeby uwiecznić te szałowe fryzury i makijaże. Arabskie przysłowie
ostrzega „nie wybieraj żony na weselu”. Kolega wytłumaczył mi, że to przestroga,
bo wszystkie są wtedy piękne. Zwykle na
weselu nie ma tańców, lub jest ich nie wiele. Po kolacji towarzystwo się
rozchodzi a impreza nie trwa zwykle więcej niż 3 – 4 godziny.
Z ciekawością przyglądam się rozmowom młodych
i niezamężnych jeszcze Omańczyków o małżeństwie – są dojrzałe, a ich podejście
raczej inne niż nasze polskie czy europejskie. My oczekujemy najczęściej miłości,
uniesień, że związek nas uszczęśliwi i odmieni życie, bo mamy tego wybranego
idealnego partnera … Może trochę
przesadzam, ale coś w tym jest. Oni mówią o odpowiedzialności i pracy nad tym
by być dobrym mężem czy żoną, na przykład tak: Finding
the right man, finding the right woman, well, getting married, in my opinion,
doesn't depend only on this criteria, but instead it's all about being the
right man and woman after getting married, it's about accepting each other,
it's about being tolerant to mistakes, and understanding the similarities as
well as differences between men and women. I jeszcze dialog z tym postem: You see, though I'm still single, I can
still contribute to what happy marriage looks like from a humanistic
perspective at least. You can be the most understanding/tolerant/caring person
on earth, but that doesn't guarantee that you can just marry anybody and they
would accept you. You really need to find the best "friend." Friendship is basis for marriage… Friendship
is key... It's that informality, easiness, and care that drives "you"
to accept "you" in the first place! Friendship is that willingness to
accept/ appreciate each other as well. I don't care if it's confusing love,
it's not meant to be a guaranteed rule of successful marriage, and it doesn't
always work… but I think it's what really stands below a successful marriage! Obie wypowiedzi pochodzą z Facebook’a, to komentarze moich kolegów do
posta koleżanki.
Komentarze
Prześlij komentarz