„Zielona góra” – Jebel alAkhdar

- To jest zielona góra? Gdzie ta zieleń?  Góry są skaliste, szare i bure, miejscami skały mają pomarańczowe odcienie, ale zieleni zbyt wiele Jebel AlAkhdar nie ma. Trzeba trafić do doliny lub do wioski, która ma tarasowe pola uprawne, żeby zobaczyć naprawdę większe skupisko zielonej roślinności.  Dla lokalnej ludności jednak tej zieleni jest dużo stąd arabska nazwa.
Jebel Akhdar jest znane w Omanie i poza granicami z kilku powodów. Jeden to róże hodowane na tarasowych polach w kilku wioskach: Al Ain, Al Shiraijah, Al Aqur. Z tych róż, zwanych damasceńskimi, robione są olejki na perfumy i woda różana, która jest między innymi ważnym dodatkiem do kawy omańskiej. Sezon na róże to marzec i kwiecień i to jest też podobno najlepszy czas na przyjazd w góry. W dolinach rosną drzewa owocowe: morele, granaty, limonki, jabłka czy orzechy włoskie i migdały.  Można je kupić na lokalnym targu w Nizwa, dużej miejscowości u podnóża góry albo przy drodze, gdzie zwykle gromadka dzieci sprzedaje zbiory z upraw rodziców.  Znany jest także lokalny miód, pakowany zazwyczaj w szklane butelki.

Wioski, gdzie uprawiane są róże damasceńskie.

Wysokość gór sięga tutaj prawie 3000 metrów, więc latem jest to miejsce ucieczki przed pustynnymi upałami.  Jednak latem i tak jest za ciepło na dłuższe wędrówki, za to pogoda jest idealna na piknik pod drzewami. Omańskie rodziny uwielbiają spędzać czas na takich piknikach. Rozkładają maty pod drzewem, rozpalają ognisko, organizują jakieś zabawy dla dzieci.  Zawsze jest omańska kawa i daktyle.  Widok takiej rodziny to obraz sielanki, tak jakby piknik był największym szczęściem.  Mnie podczas jednego ze spacerów szlakiem turystycznym udało się spotkać nawet rodzinę z Emiratów, z Abu Dhabi i Al Ain.  Staraliśmy się ominąć z daleka ich piknik, by uszanować  ich spokój (takie zwyczaje panują w Omanie), ale seniorka rodu od razu nas zawołała, podeszła do nas z grillem w rękach i urwała kawałki soczystego mięsa – była to grillowana wątroba. Miała twarz zakrytą burką, ale energia i przebojowość jej zachowania dalekie były od stereotypu wycofanej, nieśmiałej Arabki.  Już po chwili było przy nas jej dwóch synów, z owocami i daktylami. Przedstawiliśmy się, opowiedzieliśmy kto skąd pochodzi, było też wspólne zdjęcie (ze strony arabskiej tylko mężczyźni) i wymiana wizytówek. Niezwykła jest otwartość i serdeczność tych ludzi. Po dwóch latach mieszkania tutaj, nadal mnie pozytywnie zadziwia. Cała rodzina przyjechała specjalnie na piknik z Emiratów – 3 godziny w jedną stronę. Przyciągnęła ich oczywiście zieleń Jebel Akhdar i piękne widoki.




Aby dojechać w Jabal Akhdar  trzeba mieć samochód terenowy. Droga na górę jest bardzo dobrej jakości, ale niezwykle stroma i ma ostre zakręty, dlatego przy wjeździe ustawiono posterunek policji, który ma kontrolować wjazd tylko takich aut, które podołają, szczególnie w drodze powrotnej, gdy jest „jazda z górki na pazurki”.  Pod szczytem rozpościera się wielki płaskowyż. Nawet jeśli wcześniej się czytało lub słyszało o płaskowyżu Saiq, i tak wrażenie jest duże gdy się go zobaczy na własne oczy. Płaski jak stół i rozległy, w dużej części zajęty jest przez wioski: nowoczesne domy, szkoły, ośrodki zdrowia, ale między nimi spokojnie chadzają kozy, a wioskowy sielski nastrój dopełniony jest przez starszych mężczyzn wysiadujących przed domami i gromadki bawiących się beztrosko dzieci.

W Jebel Akhdar są też małe wioski, przyczepione do skalistych zboczy, z malutkimi domkami, często zbudowanymi z kamienia lub z mieszanki gliny i kamieni. Wiele z nich jest dzisiaj opustoszałych. Stanowią bardzo malowniczy element krajobrazu. 

Nawet najmniejsza wioska ma swój meczet. 


Spacer po takiej wiosce jest przygodą samą w sobie: zawalone stropy, wyłamane witryny pięknie rzeźbionych drzwi, ozdobne kratownice w oknach, rumowiska, po których trzeba się ostrożnie wspinać by zajrzeć do tych wnętrz, które jeszcze zostały nienaruszone czasem czy raczej ulewnym deszczem. Taki krajobraz bardzo pobudza wyobraźnię. Dolina Habibi (dolina kochania) kryje jedną z takich wiosek. Wydaje się, że ludzie, którzy tam mieszkali byli zupełnie odcięci, żyli rytmem natury w ciszy i spokoju, schowani przed światem za koronami drzew i stromymi ścianami gór. Urokliwa, ale zupełnie inna w charakterze jest też opuszczona wioska Sarab. 

Opuszczona wioska Sarab.

Położona także na zboczu doliny (czyli wadi), ma charakterystyczną pod względem kolorystycznym architekturę.  Ściany domów ułożone są naprzemiennie z szarych i piaskowych kamieni. Położony w pobliżu kurort Alila był wzorowany na tej wiosce. Lokalna ludność nie gustuje w wędrówkach, dlatego na szlaku zwykle jest się samemu, ewentualnie z innymi turystami lub od czasu do czasu w towarzystwie kilku kóz.    

Komentarze

Popularne posty