Podniebne skamieniałe morze – Musandam
Górskie safari to
obowiązkowa atrakcja turystyczna Półwyspu Musandam. Można przeznaczyć na nią cały dzień, ale
wystarczy też 5 – 6 godzin by w pośpiechu zobaczyć to co najważniejsze i zrobić
kilka pamiątkowych zdjęć z pięknym widokiem w tle. Mój czas był ograniczony
więc wynajęłam na pół dnia auto terenowe z kierowcą, i z przewodnikiem w ręce
tłumaczyłam gdzie mamy jechać. Kierowca przyjechał na lotnisko i ku mojemu
zdziwieniu okazało się, że to młody Hindus. Gdy się czyta imię Abdullah albo
Mohamed podpisane pod rezerwacją to oczekuje się Omańczyka. Poza tym, gdy
przyjeżdża się zwiedzać to siłą rzeczy oczekuje się Omańczyka, bo przecież
część atrakcji to możliwość rozmowy i obcowania z tubylcami. Mohamed jest
Hindusem ale muzułmaninem, jego rodzice
przeprowadzili się na Półwysep gdy był jeszcze mały. Po angielsku mówi
słabo, a Musandam to właściwie jest jego dom. Indii nie zna. Musandam też tylko
w stopniu ograniczonym, o czym przekonałam się tego dnia. Przed wyjechaniem z
Khasab zatrzymujemy się przy meczecie, aby Mohamed mógł się pomodlić.
![]() |
Khor an Najd |
Pierwsze miejsce
jest pocztówkowe – widok z góry na fiord Khor an Najd, wijącą się zakolami
stromą drogę do małego portu rybackiego i kilka malutkich łódek. Większość turystów
zadowala ten piękny krajobraz, a ja – ku zdziwieniu kierowcy - proszę by zjechać
na dół. Droga jest dłuższa niż się wydaje. Plażę wybetonowano by ułatwić
wyciąganie łodzi rybackich. Miejsce wygląda trochę przemysłowo. Dużo lepiej
zapamiętać widok z góry.
Pokazuję
Mohamedowi kolejny cel podróży: małą miejscowość w pobliżu. Przewodnik zachwala
położony tam las akacjowy. Koniecznie chcę zobaczyć ten „las” na pustyni. Ile
lasu jest w tym lesie? Zakładam, że drzewa policzę na palcach. Już po kilku
minutach zajeżdzamy na miejsce, które okazuje się doskonałym polem piknikowym. Tymczasem, w dzień powszedni, nie ma tu ludzi. Stado kóz
opanowało teren. Drzew jest więcej niż się spodziewałam i mają niezwykłe
kształty. Miejsce warte odwiedzenia i spaceru. Mohamed nigdy tutaj nie był. Ja
nie mogę się nadziwić, że będąc tubylcem na tak małym obszarze jak Musandam, można
nie znać jakiegoś miejsca. Nasza rozmowa: (Mhammed) - There is nothing there. (Ja) – I came to see that „nothing”. W duchu coraz bardziej żałuję, że kierowca
nie jest Omańczykiem.
Kolejny etap to droga
prowadząca na najwyższy szczyt Półwyspu „Górę Kobiet”. Wjeżdzamy na wysokość
około 1600 metrów. Droga jest częściowo zamknięta, bo to teren wojskowy i
ponadto granica z Emiratami. Przejeżdzamy przez kilka wiosek. Zadziwiają
malutkie domki zbudowane z kamienia, przyklejone do stromych ścian. Jeszcze
kilka lat temu niektóre z nich były zasiedlone. Co sprawiło, że ludzie chcieli
mieszkać tak wysoko w górach? Bezpieczeństwo? Może też chłodniejszy klimat? Pamiętam
z opowiadań omańskiego kolegi, który chodził do szkoły w Khasab, że latem w
dolinie Khasab jest tak upalnie, że „nie da sie wytrzymać jednej minuty na
dworze, bo gorąco od skał i wilgotno od morza”.
![]() |
Skała przypminająca siedzącą postać ludzką - zgodnie nazwaliśmy ją "His Majesty" |
Po raz kolejny pokazuję Mohamedowi mapę i drogi górskie, które poleca
przewodnik. Nie zna ich. Zawsze jeździ tą samą trasą, zaplanowaną dla turystów
z wycieczkowców. Zgadza się sprawdzić i pojechać jeśli uda się znaleźć. Widzę
jednak, że się boi więc rezygnuję z pomysłu. W wiosce Sayh, zachwycają nas
niepozorne drzewa, które kwitną podobnie jak wiśnie – całe obsypane drobnymi
różowymi kwiatkami (omańskie „cherry blossom”).
![]() |
Wioska Sayh położona w dolinie to zapewne najbardziej zielone miejsce gór. |
Jeszcze więcej entuzjazmu wzbudza miejsce, które nazwałam „podbniebne
skamieniałe morze”, położona trochę poniżej najwyższego szczytu (2087 m n.p.m.
). Pełne jest kamieni, na których można zobaczyć morskie skamieniałości.
Kształy przypominają ryby, muszle, nawet konika morskiego można wypatrzeć. Miejsce to pokazał mi Mohamed. Polewał wodą skały
by lepiej było widać białe kształty zwierząt na czarnym tle. Przyznaję, że trochę
się tym zrehabilitował w moich oczach.
Komentarze
Prześlij komentarz